Klejnoty Romanowów cz.1

Maj 31, 2018 o 10:24

rosyjskie_klejnotyObecnie klejnoty Romanowów zdobią rodziny królewskie całej Europy. Duża ich część jednak po rewolucji przepadła w niewyjaśnionych okolicznościach. Wiadomym jest, iż ich ogrom oraz przepych znanych był na cały starym kontynencie.

fabergeFrancuski ambasador Maurice Paléologue w swoich wspomnieniach pisał, iż Romanowie nie znali definicji skromności. Towarzyszył im niewyobrażalny przepych, a kobiety z rodziny panującej nie znały umiaru jeżeli chodziło o wielkość oraz ilość biżuterii. Ozdabiała ona ich suknie, szyje, nadgarstki, palce i włosy. W roku 1894 Mikołaj sprezentował Alicji Heskiej (po przejściu na prawosławie zmieniła imię na Aleksandra Fridorowna) bransoletę z wielkim szmaragdem, pierścień z różową perłą, broszkę z szafirami i diamentami, jajko Faberge oraz wiele innych. Niedługo później dostała od niego komplet składający się z naszyjnika, diamentu i broszki. Nie był to byle jaki zestaw biżuterii. Do jego wykonania wykorzystano 700 diamentów i 16 szafirów. Był to jednak dopiero początek wspaniały dzieł jubilerskich, które otrzymała Aleksandra od Mikołaja. Okazje były różne: narodziny dzieci, imieniny, urodziny, rocznice ślubu i inne. Dopiero rewolucja w 1917 zakończyła te diamentowe eldorado. Po rewolucji Romanowie dostali gwarancję zachowania własnego majątku, dlatego mimo zsyłki na Syberię mogli zabrać ze sobą kosztowności, które miały być niejako polisą ubezpieczeniową w trakcie podróży.

klejnotyPo wysłaniu rodziny królewskiej na do domu Ipatiewa ówczesny dowódca ochrony zarekwirował wszystkie kosztowności, jednak po kilku dniach je zwrócił. Wtedy to właśnie caryca postanowiła zaszyć biżuterię w gorsetach i bieliźnie córek. W nocy 16 na 17 lipca 1918 roku Romanowie zostali rozstrzelani. Mikołaj i Aleksandra zginęli na miejscu wraz z synem Aleksem. Córki były dobijane bagnetami ponieważ biżuterią stworzyła coś na wzór pancerza. Znalezione kosztowności zostały częściowo sprzedane na zagranicznych aukcjach. Największa miała miejsce w Londynie w 1927 roku kiedy to pod młotek poszedł między innymi diadem Aleksandry, w którym caryca udała się na otwarcie pierwszej Dumy Państwowej w 1906 roku. Od 1927 roku los diademu jest nieznany. Część biżuterii po prostu zniknęła – mogła ona być zrabowana przez oprawców rodziny królewskiej. Część biżuterii udało się wywieźć matce Mikołaja II o Danii w 1919 roku. Po śmierci cesarzowej pozostałości kosztowności zostały sprzedane na aukcjach, a tylko część z uzyskanych pieniędzy została przekazana kuzynom cesarzowej w ramach rekompensaty. Było to około 136 tyś. funtów przy wycenie kosztowności na ponad 350 tysięcy.